Sąd Najwyższy akceptuje ewoluowanie orzecznictwa i rozbieżne orzeczenia w zbliżonych stanach faktycznych.

Poszukując ochrony prawnej strona zwykle oczekuje, że jej sprawa zostanie rozstrzygnięta w taki sam sposób, jak sprawa dotycząca innej osoby znajdującej się w tej samej sytuacji faktycznej i prawnej, skoro w międzyczasie nie doszło do zmiany stanu prawnego, i że jest to realizacja zasady równości wyrażonej w art. 32 ust. 1 Konstytucji RP.

Z uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego z dn. 23 kwietnia 2021r. (sygn.. I CSKP 52/21) wynika, iż argument taki, zawarty w skardze kasacyjnej, nie musi być przekonywujący (skarga została oddalona, choć SN odstąpił od zasadzenia kosztów od skarżącego), gdyż „równość odnosi się przede wszystkim do zewnętrznego aspektu stosowania prawa przez organy władzy publicznej, nie zaś do wyniku tego procesu” i nie może prowadzić do „mechanicznego przenoszenia sposobu rozumienia zasady równości właściwego sferze stanowienia prawa na płaszczyznę wymiaru sprawiedliwości, czego wyrazem byłoby uznanie, że odmienne rozstrzygnięcie przez sąd sporu opartego o zbliżony stan faktyczny, lecz z udziałem innych podmiotów, koliduje z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Sądowe stosowanie prawa, w warunkach współczesnego porządku prawnego, jest złożonym i wieloaspektowym procesem, zakładającym rekonstrukcję norm przy wykorzystaniu akceptowanych w kulturze prawnej metod wykładni, które prowadzą niejednokrotnie do niejednolitych rezultatów. Konsekwencją tego stanu rzeczy są rozbieżności w orzecznictwie sądowym, które – także na najwyższym szczeblu – stanowią immanentny element stosowania prawa w ramach niezawisłości sędziowskiej i związania sądu jedynie Konstytucją oraz ustawami, co gwarantuje władzy sądowniczej wprost art. 178 ust. 1 Konstytucji RP.”

Orzecznictwo może ewoluować, choć odstępowanie od ukształtowanych poglądów orzeczniczych powinno „następować w sposób rozważny, na podstawie istotnych, w szczególności nierozważanych wcześniej argumentów, co powinno znaleźć wyraz w uzasadnieniu podjętej decyzji. Idąc tym torem, przyznanie przez sąd racji jednej ze stron sporu, mimo że uprzednio w sporze między innymi podmiotami w zasadniczo zbieżnych okolicznościach faktycznych, zapadło odmienne rozstrzygnięcie, nie może być uważane za sprzeczne z zasadą równości wobec prawa i nakazem równego traktowania przez organy władzy publicznej (art. 32 ust. 1 Konstytucji RP).

Orzecznictwo sądowe – wskazał SN –  odmiennie niż ustawodawstwo, jest prawem konkretnych przypadków i kształtuje się w sposób ewolucyjny, nie zaś przez stanowienie reguł o abstrakcyjnym i generalnym charakterze. Rozwój ten siłą rzeczy implikuje ryzyko rozbieżności rozstrzygnięć nawet w zbliżonych stanach faktycznych. Odmienne ujęcie, niezależnie od kolizji z gwarancjami wynikającymi z art. 178 Konstytucji RP, skutkowałoby niepożądaną petryfikacją orzecznictwa i wykluczeniem możliwości bieżącego reagowania przez sądy na nowe poglądy doktryny prawa, rozwój nauki lub zjawiska społeczne, które nie mogą pozostawać bez wpływu na sposób rozumienia prawa.

Sąd musi mieć zatem możliwość przyjęcia takiej interpretacji tekstu prawnego, która w jego przekonaniu jest w większym stopniu uzasadniona niż jej alternatywne warianty, mimo że są one również prezentowane w orzecznictwie lub wspierane w piśmiennictwie.”

Cóż, nie dziwmy się, że starzy adwokaci niejednokrotnie porównują proces do gry losowej.