Od 1 lipca sprawy własności intelektualnej tylko w wyspecjalizowanych sądach

Od 1 lipca 2020 roku mamy nowe postępowanie odrębne w polskiej procedurze cywilnej. W tytule VII Kpc („Postępowania odrębne”) wprowadzono nowy dział IVg pt. „Postępowanie w sprawach własności intelektualnej”. Przepisy tego działu stosuje się do spraw wszczętych po tym dniu, zaś w sprawach wszczętych i niezakończonych zachowują moc dotychczasowe czynności i właściwość sądu, a nowych przepisów się nie stosuje.

Sprawy własności intelektualnej to sprawy: o ochronę praw autorskich i pokrewnych, o ochronę praw własności przemysłowej, o ochronę innych praw na dobrach niematerialnych oraz sprawy o zapobieganie i zwalczanie nieuczciwej konkurencji, o ochronę dóbr osobistych w zakresie, w jakim dotyczy ona wykorzystania dobra osobistego w celu indywidua­lizacji, reklamy lub promocji przedsiębiorcy, towarów lub usług oraz sprawy ochronę dóbr osobistych w związku z działalnością naukową lub wynalazczą (vide: art. 47989 § 1 KPC).

Sprawy te rozpoznają tylko cztery sądy okręgowe – w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Lublinie w pierwszej instancji oraz dwa sądy apelacyjne – w Warszawie i Poznaniu w drugiej instancji. Sądy powinny rozpoznawać sprawy własności intelektualnej na różne sposoby – wg przepisów postępowania w sprawach gospodarczych między przedsiębiorcami lub byłymi przedsiębiorcami (art. 4582 pkt 1 i 2 KPC) lub jako sprawy cywilne.

W sprawach własności intelektualnej, jeśli wartość przedmiotu sporu przekracza 20 tys. zł. obowiązuje przymus adwokacko-radcowsko-rzecznikowski. Zgodnie z art. 9 ust. 1a ustawy o rzecznikach patentowych rzecznik może teraz występować w charakterze pełnomocnika w postępowaniu cywilnym w sprawach własności intelektualnej, a nie – jak dotąd – w sprawach własności przemysłowej. Aby zapewnić rzecznikom patentowym sporządzanie skarg kasacyjnych i udział w postępowaniu  również przed Sądem Najwyższym zmieniono art. 871 §1 KPC. Brawa za skuteczność dla samorządu rzecznikowskiego! Adwokatom i radcom prawnym przybyło około tysiąc wyspecjalizowanych konkurentów.

Mówimy wniosek, w domyśle 100 zł

Wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku (jak i innego orzeczenia) powinien być złożony na piśmie i po ubiegłorocznej nowelizacji KPC opłacony w kwocie 100 zł w terminie 7 dni od jego ogłoszenia. Wniosek nieopłacony sąd odrzuca bez wezwania do usunięcia braków formalnych, na podstawie art. 328 par 4 KPC,  co zamyka drogę do złożenia apelacji. Nie dotyczy to tylko wnioskodawcy zwolnionego w całości od ponoszenia kosztów sądowych. Literalna wykładnia tego przepisu jest bezlitosna dla stron. Jak dotąd znalazłem jedną wypowiedź o potrzebie innej, mniej restrykcyjnej interpretacji obowiązku uiszczenia opłaty wraz z wnioskiem. Zdaniem sędziego Sadu Okręgowego w Tarnowie – Wiesława Grajdury: 


„przypadek ten trzeba by potraktować analogicznie do sytuacji złożenia przez adwokata lub radcę prawnego nieopłaconej apelacji. Do takiej konstatacji uprawnia stwierdzenie, że treść art. 370 KPC jest niemal identyczna w tym aspekcie, jak art. 328 §4 KPC. Na gruncie art.. 370 KPC w orzecznictwie wyrażony został pogląd, że w razie wniesienia przez adwokata lub radcę prawnego nieopłaconego środka zaskarżenia może dojść do jego odrzucenia dopiero w następstwie niewykonania zarządzenia sądu wzywającego do opłacenia tego środka.” (W. Grajdura, Regulacja prawna orzeczeń sądowych w świetle nowelizacji KPC dokonanej ustawą z 4.7.2019r., MoP 21/2019, s. 1151).

W. Grajdura zauważa, że art. 370 KPC już nie obowiązuje, ale jego treści odpowiada zmieniony art. 373 KPC. Podnosi też, iż art. 328 §4 KPC jest przepisem szczególnym wobec art. 130 1a KPC.

Kwestię dopuszczalności odrzucenia nieopłaconego wniosku a limine rozstrzygnie zapewne orzecznictwo. Dopóki interpretacja W. Grajdury nie znajdzie powszechnego uznania sądów, proponuję następujący sposób na pamiętanie o konieczności uiszczania 100 zł od każdego wniosku o uzasadnienie.

W latach słusznie minionych przywoływano (w Polsce przeważnie szyderczo) następującą frazę Włodzimierza Majakowskiego o Leninie:

Mówimy – Lenin, a w domyśle – partia,
mówimy – partia, a w domyśle – Lenin.

Zamiast „partia” wstawmy „wniosek”, zamiast „Lenin” wstawmy „100” i zapamiętamy.

Trzy tygodnie na sporządzenie apelacji cywilnej – rzeczywistość czy iluzja?

Jesteśmy przyzwyczajeni, że zgodnie z art. 369 §1 kpc apelację wnosi się w terminie dwóch tygodni od dnia doręczenia wyroku wraz z pisemnym uzasadnieniem. Nowelizując procedurę cywilną w 2019 roku wprowadzono w art. 369 §11 KPC, wg którego w przypadku przedłużenia określonego w art. 329 §2 kpc dwutygodniowego terminu na sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku termin na wniesienie apelacji wynosi nie dwa, a trzy tygodnie.

Czy strona, która otrzyma wyrok z pisemnym uzasadnieniem sporządzonym grubo po upływie dwutygodniowego terminu ma zatem trzy tygodnie na złożenie apelacji? Nie, jeśli sędzia nie wystąpił do prezesa sądu o przedłużenie terminu na sporządzenie uzasadnienia i/lub prezes nie wydał pisemnego zarządzenia o przedłużeniu tego terminu na czas oznaczony. Jeśli zatem otrzymanemu wyrokowi z pisemnym uzasadnieniem nie towarzyszy odpis zarządzenia prezesa sądu o przedłużeniu terminu na sporządzenie uzasadnienia wyroku albo informacja o wydaniu takiego zarządzenia (zob. art. 369 §11 zdanie drugie kpc), apelację należy wnieść w terminie dwóch tygodni.

Tajemnicą poliszynela jest, że sędziowie niejednokrotnie nie dają rady sporządzać uzasadnień w krótkim, ale instrukcyjnym 14-dniowym terminie. Nie oznacza to wszakże, że w każdym przypadku niedotrzymania tego terminu występują do prezesa sądu o jego przedłużenie. Trzytygodniowy termin na sporządzenie apelacji to zatem bardziej iluzja niż rzeczywistość.

Warto też pamiętać, iż od 7 listopada 2019 roku skreślony jest art. 369 §2 kpc, co oznacza, że brak wniosku o pisemne uzasadnienie wyroku uniemożliwia wniesienie apelacji.

Dlaczego otwieram ten blog?

Bo mam pamięć słonia: pamiętam adwokaturę „zespołową”, kiedy w Warszawie wykonywało swój zawód mniej niespełna 500 adwokatów, byłem uczestnikiem przekształcania palestry – pod hasłem merytokracji w zróżnicowaną zbiorowość i uważam, że warto się tą pamięcią dzielić.

Bo pisuję o prawie i adwokaturze od początku lat dziewięćdziesiątych, a od 2011 roku pod szyldem adwokata-bibliofila gawędzę na łamach samorządowego czasopisma „Palestra” o tym, co uważam za ważne i ta forma wypowiedzi już mi nie wystarcza.

Bo od ponad 30 lat zanurzam się w adwokackiej praktyce, dzięki czemu umiem odróżnić blagę od prawdy i prawo od bezprawia, i chcę podpowiadać, jak te różnice zauważać.

Bo odróżniam sacrum od profanum oraz ius od lex i chciałbym, aby ta umiejętność nigdy nie zanikła.