Objawy zapaści

Sąd Okręgowy w Warszawie rozsyła do pełnomocników powodów „zobowiązanie” następującej treści:


ZOBOWIĄZANIE

Sąd Okręgowy w Warszawie (…) Wydział Cywilny w sprawie z powództwa(…), (…) przeciwko (…) w Warszawie o zapłatę i ustalenie zobowiązuje Pana jako pełnomocnika do wypowiedzenia się w terminie 7 dni, dlaczego pozew nie został złożony na podstawie art. 372 § 2 k.p.c. w sądzie właściwym ze względu na miejsce zamieszkania powodów czy ta decyzja była konsultowana z powodami, albowiem może być uznana za sprzeczną z ich interesami, gdyż koszty ich dojazdu do sądu na przesłuchanie mogą w związku z tym nie zostać uznane za celowe, a nadto z uwagi na obciążenie Sądu Okręgowego w Warszawie czas rozpoznania sprawy łącznie z postępowaniem apelacyjnym może wynieść ok. 5 lat.

Z zasady nie komentuję czynności sądu, dokonałem zatem tylko pogrubienia czcionki dwóch fragmentów „zobowiązania” i jego treść pozostawiam bez komentarza. Zawodowych kolegów proszę o chwilę refleksji, również w kwestii, jak adwokat powinien Sądowi odpowiedzieć.

Pogodnych Świąt!

Pamiętajmy o sądach polubownych.

Warto zapoznać się z nie najnowszym, co prawda, ale niedawno opublikowanym, wyrokiem Sądu Najwyższego potwierdzającym szerokie uprawnienia sądownictwa polubownego (wyrok z dn. 18.07.2019r. sygn. akt CSK 323/18).

W uzasadnieniu powołanego orzeczenia SN stwierdził m.in.:

„Zgodnie z art. 1184 § 2 k.p.c. sąd polubowny może, z zastrzeżeniem przepisów ustawy, prowadzić postępowanie w taki sposób, jaki uzna za właściwy i nie jest związany przepisami o postępowaniu przed sądem państwowym. […] Istotą sądownictwa polubownego jest autonomia i swoboda działania stron, a sąd polubowny nie jest związany przepisami kodeksu postępowania cywilnego o postępowaniu przed sądem państwowym (art. 1184 § 2 k.p.c.). Obligują go jedynie bezwzględnie obowiązujące przepisy kodeksu postępowania cywilnego normujące postępowanie przed sądem polubownym […] jeżeli przepis ustawy nie stanowi inaczej, strony mogą uzgodnić sposób postępowania przed sądem polubownym (art. 1184 § 1 w zw. z art. 1184 § 2 k.p.c.).” Strony czynią to zwykle poddając postępowanie postanowieniom regulaminu danego sądu. Wyrok sądu polubownego może zostać uchylony tylko w przypadku spełnienia jednej z przesłanek określonych w art. 1206 k.p.c., z których najczęściej wskazywaną jest sprzeczność z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP, która to klauzula – co przypomina SN – jest interpretowana wąsko.

„W orzecznictwie Sądu Najwyższego utrwalony jest pogląd, że podstawa z art. 1206 § 2 pkt 2 k.p.c. jest uzasadniona wówczas, gdy skutek wyroku sądu polubownego godzi w podstawowe zasady porządku prawnego państwa. Należy przez nie rozumieć nie tylko normy konstytucyjne o zasadniczym znaczeniu ale i naczelne zasady rządzące poszczególnymi dziedzinami prawa materialnego i procesowego. Sąd nie może w ramach postępowania o uchylenie wyroku sądu polubownego rozstrzygać merytorycznie sporu między stronami postępowania arbitrażowego. W konsekwencji nie może badać, czy wyrok sądu polubownego nie pozostaje w sprzeczności z prawem materialnym i czy znajduje oparcie w faktach podanych w jego uzasadnieniu, jak również czy fakty te zostały prawidłowo ustalone.”

Szeroko jest natomiast rozumiana moc wiążąca orzeczenia sądu polubownego. Jak precyzuje SN w powołanym wyroku:

Wobec widocznej zapaści sądów powszechnych i koszmarnej podwyżki opłat sądowych może warto częściej czynić zapisy na sąd polubowny i tam poszukiwać sprawiedliwości?

„Za szerokim ujęciem granic mocy wiążącej orzeczenia przemawia ekonomia procesowa i jednolitość rozstrzygnięć zapadających w związanych sprawach, natomiast za wąskim – zasada dyspozycyjności, swoboda jurysdykcyjna sędziego, jak i chęć zapobiegania petryfikacji rozstrzygnięć błędnych. W orzecznictwie Sądu Najwyższego dominuje zasługujący na podzielenie pogląd, że granice przedmiotowe mocy wiążącej należy oceniać według reguł przyjętych w art. 366 k.p.c. w odniesieniu do przedmiotowych granic powagi rzeczy osądzonej. W konsekwencji moc wiążącą z perspektywy kolejnych postępowań uzyskują jedynie ustalenia dotyczące tego, o czym orzeczono w związku z podstawą sporu (rozstrzygnięcie o żądaniu w połączeniu z jego podstawą faktyczną). Moc wiążąca orzeczenia nie rozciąga się natomiast na kwestie prejudycjalne, które sąd przesądził, dążąc do rozstrzygnięcia o żądaniu i których rozstrzygnięcie znajduje się poza sentencją, jako element jej motywów. Natomiast treść uzasadnienia może służyć sprecyzowaniu rozstrzygnięcia zawartego w sentencji, a nie temu by moc wiążącą orzeczenia rozciągać na kwestie pozostające poza sentencją. Inaczej rzecz ujmując moc wiążąca odnosi się do skutku prawnego, który stanowił przedmiot orzekania i nie oznacza związania sądu i stron ustaleniami i oceną prawną zawartą w uzasadnieniu innego orzeczenia, w tym rozstrzygnięcia o zasadności zarzutów podnoszonych przez pozwanego. Zakresem prawomocności materialnej jest bowiem objęty tylko ostateczny wynik rozstrzygnięcia, a nie przesłanki, które do tego doprowadziły. Tego rodzaju zagadnienia mogą być przedmiotem odmiennego osądu w późniejszych procesach, dopóki nie zostaną objęte rozstrzygnięciem w sposób, który będzie wiązał kolejne sądy w dalszych postępowaniach.”

Jeszcze o sztuce legislacji

Jak podałem w poprzednim poście – w Dzienniku Ustaw z 28 listopada 2020r. opublikowano jednocześnie dwie kolejne „ustawy covidowe” – pod pozycją 2112 ustawę z 28 października 2020r. i pod pozycją 2113 ustawę późniejszą, choć datowaną na ten sam dzień tj. 28 października 2020r. Szczegóły mają się następująco: Trzecie czytanie drugiej z wymienionych ustaw (poz. 2113)  miało miejsce 28 października 2020 roku na 20. posiedzeniu sejmu, jej data jest zatem podana prawidłowo. Rzecz w tym, że trzecie czytanie (decydujące zgodnie z art. 119 i art. 121 Konstytucji RP)  pierwszej z nich (poz. 2112) odbyło się nie 28 października, ale 22 października 2020 roku na 19, a nie na 20. posiedzeniu sejmu (vide: https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/PrzebiegProc.xsp?id=F2D65990729B3B74C1258606005106BB), a zatem ustawa ta powinna być datowana na 22 października, a nie na 28 października 2020 roku.

Dlaczego publikowana w Dzienniku Ustaw RP pod pozycją 2112 ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19 jest nieprawidłowo datowana na 28, a nie 22 października 2020 roku? Znowu błąd ustawodawcy czy celowe działanie polityków?

Dwa artykuły 48a – czy traktujemy się poważnie?

W Dzienniku Ustaw z 28 listopada 2020r. opublikowano jednocześnie dwie kolejne „ustawy covidowe” – pod pozycją 2112 ustawę z 28 października 2020r. i pod pozycją 2113 ustawę późniejszą, choć datowaną na ten sam dzień tj. 28 października. Jak donosi prasa, publikację ustawy przyjętej wcześniej opóźniono, żeby zdążyć z jej „poprawieniem” niezbędnym po „poselskich błędach w głosowaniu”. Opóźnienie publikacji pozostawię bez komentarza jako prawdopodobny delikt konstytucyjny. Nie zamierzam też pochylać się nad losem tych medyków, którym najpierw przyznano, a potem odebrano dodatkowe wynagrodzenie, bo – choć mi ich szkoda – są na to inne fora. Zamierzam uronić łzę nad polskim ustawodawcą, który sprawia teraz wrażenie nie tylko nieprzewidywalnego, ale i nieuważnego.

Oto bowiem – troska o pozbawienie medyków podstawy prawnej do uzyskania dodatkowego wynagrodzenia tak zajęła ustawodawcę, że w zmienianej wciąż ustawie z 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi pozostawiono dwa różne artykuły 48a – jeden przewidujący kary pieniężne za niestosowanie się do nakazów, zakazów lub ograniczeń w stanie zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, i drugi – o pobieraniu materiału z górnych dróg oddechowych w celu wykonania testu diagnostycznego. Nie wiemy, czy obowiązuje tylko jeden z nich (późniejszy?), czy obowiązują obydwa? Wszyscy ukarani na podstawie art. 48a mogą teraz argumentować, że de lege lata do wystawienia mandatu czy wymierzenia kary nie ma podstawy prawnej. Stan niepewności godzi nie tylko w bezpieczeństwo obrotu prawnego, ale przede w zwykłych ludzi. Rzeczą praktyków: sędziów, adwokatów, radców prawnych, jak i policjantów czy prokuratorów jest stosować prawo. Aby to należycie czynić, trzeba wszakże mieć pewność, czy i jakie prawo obowiązuje.

Każdy obywatel, a podatnik w szczególności ma prawo oczekiwać, by jego Państwo traktowało go poważnie, a ustawodawca był racjonalny. Drodzy Wybrańcy Narodu, wykonywanie mandatu poselskiego to nie tylko wpatrywanie się w łopocące flagi na uroczystościach i błyskotliwe polemiki, ale przede wszystkim rzetelna praca legislacyjna. A tego w tym przypadku zabrakło.